dla mnie te efekty są 'zbyt czyste'. mam na myśli to, że nie dałem się nabrać, że to faktycznie urywki z kamery czy jakiegoś przekazu na żywo, ale efekty dodane na postprodukcji.
lubię takie rzeczy, więc jestem wyczulony
używałem takich motywów jak robiłem wizualizacje w klubach. kupiłem sobie też kiedyś dvd takiej grupy VJ-skiej 'AntiVJ' z Francji bodajże i oni doprowadzili te brudy już do ekstremum praktycznie. np. jedną z prób było to, że koleżka miał taką przejściówkę 2 x chinch na 1 x chinch i podłączał do jednego kanału jakby kabel audio, do drugiego kabel wizyjny i podłączał taki układ do ekranu. także obraz był deformowany przez dźwięk bezpośrednio. fajna akcja.

albo zrobili coś takiego (szczerze mówiąc nie wiem jak uzyskać taki efekt, ale jak ktoś wie, to z chęcią się dowiem), że powycinali z pornosów sceny i dość gęsto posklejali obok siebie, ale w zasadzie nic nie było widać, gdyż przejścia z kadru w kadr były zrobione tak, jakby materiał był źle skompresowany. czyli tak jak np. ogląda się film na DivX i czasem przy ruchu coś się rozmaże w piksele czy artefakty i wygląda to tak, jakby dziwnie kolorowe kwadraty poruszały się.

coś podobnego jest w teledysku Linkin Park, np. w sekundzie 32:

http://www.youtube.com/watch?v=ysSxxIqKNN0